Sercem i motorem napędowym dla każdej technologi opartej o AI są specjalne chipy, których moc obliczeniowa jest zdolna obsłużyć tak zaawansowane narzędzia i modele. Im lepszy i bardziej wydajny jest taki chip, tym oczywiście lepiej takie AI działa i jest w stanie osiągać bardziej zadowalające wyniki syntetyczne i użytkowe. Jest to dość prosta i raczej logiczna zasada.
Aktualnie liderem w tym segmencie jest oczywiście NVIDIA, czyli firma do niedawna kojarzona w głównej mierze z produkcji układów graficznych do komputerów i laptopów. Na fali szału spowodowanego przez AI spółka ta urosła do gigantycznych wręcz rozmiarów, pozostawiając swoją konkurencję daleko w tyle. Z tego też powodu „Zieloni” zaopatrują w swoje chipy niemal cały rynek AI, pozostawiając swoim konkurentom „okruszki”.
Najnowsze doniesienia sugerują jednak, że na stworzenie własnej technologii w tym segmencie może zdecydować się OpenAI. Aspirujący start-up nie tylko ma ambicję, aby dokonać czegoś niesamowicie karkołomnego, ale znalazł nawet do tego odpowiednich partnerów.
OpenAI zawiązuje współpracę z technologicznymi gigantami
Jak donosi Reuters OpenAI zawiązuje coraz bliższą współpracę z trzema branżowymi gigantami — TSMC, Broadcom oraz AMD. W efekcie tejże ma powstać autorski, samodzielnie opracowany chip do obsługi sztucznej inteligencji. Mowa więc o bardzo ambitnych planach, które mogą w poważny sposób zmienić sposób, w jaki postrzegany jest aktualnie rozwój układów do napędzania modeli językowych.
Według informacji decyzja podjęta przez włodarzy OpenAI ma być krokiem strategicznym do uniezależnienia się od NVIDII oraz znacznego ograniczenia kosztów. Dodatkowym aspektem ma być tutaj chęć osiągnięcia jeszcze lepszej wydajności. Plany te pokazują bardzo dobitnie, że firma w ten sposób stara się spełniać coraz bardziej złożone plany oraz pozostawać na prowadzeniu w zakresie innowacji.
Nie bez znaczenia w tej sytuacji wydaje się także kwestia dostaw takich układów oraz wspomnianej zależności. NVIDIA jako niekwestionowany lider w dziedzinie produkcji układów do napędzania AI obsługuje praktycznie cały rynek, co sprawia, że nawet tak znane i duże firmy, jak OpenAI muszą liczyć się z wydłużonym czasem oczekiwania na zamawiane układy.
Trójka technologicznych gigantów wybawieniem dla OpenAI?
Trzy konkretne podmioty, które zostały wspomniane wcześniej, nie zostały wybrane przez Altmana i spółkę zupełnie przypadkowo. Mowa bowiem o technologicznych gigantach, które mają zapewnić nie tylko wiedzę i doświadczenie, ale także pewność, że możliwe będzie zaspokojenie technologicznych potrzeb firmy.
TSMC, czyli światowy lider w dziedzinie produkcji półprzewodników, ma zapewniać moce przerobowe, które zabezpieczą OpenAI przed potencjalnymi zastojami. Broadcom odpowiedzialny będzie za projektowanie chipów i opracowanie ich zgodnie z potrzebami spółki. Dzięki temu twórcy ChatGPT będą mogli liczyć na względnie stały dostęp do układów, które będą napędzać ich technologię w bardzo skonkretyzowany sposób i na poziomie którego żaden inny producent nie będzie w stanie osiągnąć.
Nieco zaskakującym dodatkiem do tej stawki jest oczywiście AMD. Rywal NVIDII na poletku produkcji układów graficznych znalazł się w tej komitywie nie bez powodu. Open AI planuje bowiem korzystać z chipów MI300X poprzez platformę Azure od Microsoftu. W ten sposób Advanced Micro Devices liczy na uszczknięcie choć części rynku i wzrostu przychodów do poziomu 4,5 mld dolarów na koniec 2024 roku.
Ambitne plany i ostrożne ruchy
Jakkolwiek nie patrzeć, tak zamiary Altmana i spółki wydają się szalenie intrygujące. Z perspektywy obserwatorów rynku można spodziewać się małej rewolucji, jeśli faktycznie pierwsze autorskie chipy pojawią się w okolicach 2026 roku. Takie wyrwanie się z okowów NVIDII może dać innym firmom zajmującym się AI sygnał, że warto poszukać technologicznego partnera gdzie indziej.
Przy tym wszystkim jest jeszcze perspektywa biznesowa. Tworzenie własnych chipów to gigantyczna oszczędność, a pojawienie się nowego gracza na rynku zwiększy konkurencyjność i uatrakcyjni ceny. To zaś dla wielu spółek (które nie mogą pochwalić się taką medialną rozpoznawalnością jak główny bohater tego tekstu) może być szansa na zupełnie nowe możliwości rozwoju.
Z drugiej strony OpenAI musi jeszcze przez jakiś czas utrzymywać przynajmniej poprawne relacje z NVIDIĄ. W końcu zakłócenie jakichkolwiek relacji z tym konkretnym podmiotem mogłoby mieć dla firmy opłakane wręcz skutki. Mimo wszystko obserwowanie dalszych ambicji Altmana może być szalenie ciekawe.