NVIDIA zapowiada aż 100 milionów asystentów AI. Wizja przyszłości Jensena Huanga

NVIDIA zapowiada aż 100 milionów asystentów AI. Wizja przyszłości Jensena Huanga
NVIDIA zapowiada aż 100 milionów asystentów AI. Wizja przyszłości Jensena Huanga

Jedną z firm, silnie kojarzoną z rozwojem sztucznej inteligencji, jest NVIDIA. Producent układów, które napędzają działania modeli językowych, nie zamierza na tym poprzestawać, a ambicje kierownictwa firmy widoczne są na niemal każdym pokazie i konferencji, w której bierze udział.

Na swój sposób ikoną tych działań jest aktualny CEO giganta, czyli Jensen Huang. To właśnie jego kolejne pomysły i wizje przyszłości trafiają do głów inwestorów i start-upów, napędzając przy tym i tak już gigantyczne dochody technologicznego molocha.

Jedna ze świeższych wypowiedzi tajwańskiego biznesmena zdaje się potwierdzać, że wszystko, co mówi podczas konferencji nie jest tylko PR-ową „mową-trawą” dla inwestorów i potencjalnych klientów, ale coś, co sam chciałby mieć w swojej firmie.

CEO NVIDII chciałby, aby 100 milionów asystentów AI weszło na rynek pracy

Podcast Bg2 z Jensenem Huangiem

Jensen Huag był ostatnio gościem podcastu Bg2 i podczas rozmowy (rozdział AI’s Role in Growing Business and Improving Productivity) z prowadzącymi podzielił się jedną z wizji przyszłości, którą chciałby widzieć także we własnej firmie. Chodzi dokładnie o zastępy asystentów napędzanych przez AI, których zadaniem byłoby przyśpieszanie i usprawnianie codziennych zadań. W ambitnych planach zakłada wprowadzenie na rynek nawet 100 milionów takich „pomocników”. Sam pomysł brzmi bardzo ciekawie, a co ważne jest on przez Tajwańczyka bardzo jasno określony.

W jego mniemaniu tacy asystenci — współpracując oczywiście z człowiekiem — mieliby wykonywać zadania rutynowe, odciążając tym samym ludzkich „kolegów”. Dzięki temu ta druga grupa miałaby poświęcać czas tylko na kluczowe elementy swojego fachu, zachowując przy większą efektywność. Oczywiście wszystkie procesy i zadania zostałyby zsynchronizowane z popularnymi narzędziami i komunikatorami. To ułatwiałoby nadzór nad takimi pomocnikami i pozwalało na wgląd w efekty ich prac.

Taka wizja może brzmieć szalenie ciekawie i na pewno znajdą się zainteresowani tego rodzaju rewolucją, jednak przy tym wszystkim jest jeszcze druga strona medalu, a mianowicie kwestia aktualnie zatrudnianych pracowników. Taka automatyzacja wzbudza spore obawy związane ze zwolnieniami w niemal wszystkich dziedzinach gospodarki. W końcu tacy asystenci nie tylko są (na dłuższą metę) tańsi w utrzymaniu, ale też mogą pracować dłużej i często wydajniej.

Problem, jaki nasuwa się po wysłuchaniu Jensena, zdaje się dotykać głównie tych słabo wykwalifikowanych pracowników, którzy nie są w stanie wykonywać innych prac niż te określone jako rutynowe działania. W tej sytuacji to oni właśnie jawią się jako najbardziej poszkodowana grupa.

CEO NVIDII twierdzi, że automatyzacja przyczyni się do wzrostu zatrudnienia

Jensen Huang
Jensen Huang podczas targów COMPUTEX 2024 (źródło: NVIDIA)

Okazuje się jednak, że włodarz giganta technologicznego postrzega tę sytuację zupełnie inaczej. Twierdzi on, że asystenci AI dają szansę na lepszą produktywność i możliwość szybszej reakcji na rynkowe zawirowania. To ostatecznie ma doprowadzać do większych przychodów, a co za tym idzie — tworzenia nowych miejsc pracy.

Zasadniczo w jego zamyśle ludzie wraz ze sztuczną inteligencją mogliby współpracować i wspierać się nawzajem w przypadku konkretnych procesów, zadań czy nawet projektów. Dla Jensena zastosowanie takich asystentów mogłoby pomóc w przypadku spadków produktywności u pracowników, a dodatkowo stawiałoby ich w innej pozycji.

CEO NVIDII stwierdził nawet, że człowiek byłby w takim układzie czymś w rodzaju „dyrektora generalnego dla AI”. Jest to oczywiście stwierdzenie nieco na wyrost, choć nie jest zupełnie pozbawione sensu. W końcu ludzki pracownik mógłby rozdysponowywać zlecenia między swoich „cyfrowych asystentów”, a potem ich z tego rozliczać.

Wizja roztaczana przez Jensena w podcaście brzmi jak prawdziwa rewolucja, u progu której właśnie stoimy, ale warto podejść do niej nieco bardziej krytycznie. Zakładając, że takie zmiany dotyczyłyby wszystkich gałęzi gospodarki, to trzeba mieć na uwadzę, że nie każda branża jest na tyle elastyczna i dynamiczna, aby w łatwy sposób dostosować się do nowych realiów.

Nie można też pominąć czegoś, co nomen omen nazwiemy „czynnikiem ludzkim”, czyli pewnym oporem i najzwyklejszą obawą o utratę miejsc pracy. To, co jak to się wszystko potoczy, zależy tylko i wyłącznie od nas, jako społeczeństwa. Jedyne czego możemy być pewni to fakt, że persony takie jak Jensen będą gorącymi orędownikami takich zmian i to oni będą próbowali przeforsować kolejne etapy takiej transformacji.